Reklamy. Otaczają nas z każdej możliwej strony. Czy tego chcemy, czy też nie jesteśmy na nie skazani. Towarzyszą nam podczas wieczornych seansów filmowych, abyśmy bez przeszkód mogli obejrzeć interesujący nas film, nie narażając na uszczerbek naszego pęcherza. Są z nami podczas emocjonujących turniejów, aby chociaż na chwilę ostudzić nasze emocje i byśmy wraz z nimi nimi mogli zanucić jakąś motywująca melodię (Ach ta nasza radość, kiedy zamiast oglądać jak radzą się nasi widzimy reklamę sponsorów!). Są naszym doradcą, sposobem na życie. W końcu to co reklamowane "musi być dobre".
Reklamodawcy prześcigają się w tym abyśmy zapamiętali oferowany przez nich produkt. I tak, Serce i Rozum stały się naszymi maskotkami, gdzie mimowolnie wypatrujemy kolejnych przygód tej jakże uroczej pary. Śliczna modelka mówi nam, że musimy zakupić nowa maskarę w końcu w końcu: Jesteśmy tego warte!", a mężczyzna, które używa produktów Axe przyciąga do siebie nawet anioły...
Patrzymy na to wszystko przez palce. Uśmiechamy się mimowolnie do ekranu, czasami gratulujemy pomysłu, a czasami... no właśnie czasami załamujemy ręcę.
Patrzymy na to wszystko przez palce. Uśmiechamy się mimowolnie do ekranu, czasami gratulujemy pomysłu, a czasami... no właśnie czasami załamujemy ręcę.
Ostatnio zauważyłam, że nawet reklamy "spadły na jakości". Jak kiedyś ich pomysłodawcy potrafili zaskoczyć! Reklama potrafiła stać się hitem i przedmiotem żartów wielu, tak dziś budzą zażenowanie. Producenci bazują na najbardziej prymitywnych instynktach.
No powiedzcie mi moi Drodzy, co ma wspólnego półnaga kobieta ze skupem złomu? Jak dla mnie nic. Jednak to nie najgorsze połączenie na jakie trafiłam. Oto kilka reklam, które zaskoczyło mnie, niestety nie było to pozytywne zaskoczenie.
Mnie jako przedstawicielkę płci pięknej takie reklamy burzą. Zapewne w zamyśle autora miały być zapamiętane, i kojarzyć się... No właśnie z czym, bo na pewno nie z reklamowanym produktem? Na pierwszy rzut oka reklamują one domy publiczne, jednak kiedy się przyjrzymy, że nie do końca... cycki, dupa, nogi plus wulgarny slogan. To jest to co ma przyciągnąć potencjalnych klientów. Nie trudno się domyśleć, jaka jest grupa docelowa owych reklam. Na pewno nie są to kobiety! No właśnie Panowie, z Koszulą na czele, czy takie reklamy Was przyciągają? Czy pamiętacie coś więcej poza obrazkiem na bilbordzie? I czy skorzystalibyście z oferty tak reklamowanej?
Szminka.
Z reklamami w internecie można sobie poradzić w prosty sposób. Gorzej z krzykliwymi informacjami w postaci tematów z wykrzyknikami, gołych dup i przysłoniętych cycków. Tutaj przyznaję się bez bicia. Klikam, klikam jak idzie! Gdyby przyjąć, że jesteśmy częścią wielkiej masy, to kupując meble zwrócilibyśmy uwagę nie na blat kuchenny, ale na opuszczone majteczki Pani w szpilkach. Będąc reklamodawcą pomyślałbym nad lepszym połączeniem! Pani leżącej na blacie bez majtek! Ikea poszłaby w odstawkę jak Boga kocham!
Czy reklamy spadły na jakości? Proszę Cię... zobacz na youtubie ich dawne wydania. Idzie załamać ręce. Cóż takie czasy były. Czy można mieć pretensje, że erotyzm wypełnia nasze codzienne widoki podczas poruszania się do pracy/szkoły itp? Widocznie jest to skuteczne, a skoro jest skuteczne, to po co zmieniać? Tylko dlatego, aby pare osób mogły skomentować merytorycznie sens reklamy? Kiedy z samego założenia ma ona opróżnić nasze kieszenie? Nie! Mi tam nie przeszkadza wisząca reklama na kościele w Berlinie, reklamujący dom publiczny. Bo dlaczego ma mi przeszkadzać? Zawsze mogę patrzeć w kostkę brukową. Nie mogę pomijać faktu, że żyję także inni, którzy mają inne zdanie. Kilkanaście miliardów ludzi włóczy się obok.
Byś się zdziwiłą ile kobiet zerka na te wyphotoshopowane kobitki reklamujące karmę dla psa, nie koniecznie myśląc o karmię. <szturcha łokciem w bok> Jeżeli wiesz co mam na myśli tubko ;)
Koszula.




Każdy przejaw kultury masowej, z reklamą na czele, ma docelową grupę odbiorców. Niestety, jak widać taki poziom reklam, jaki poziom odbiorcy. Do kogoś te reklamy trafiają - mnie również to dziwi. Ileż można pokazywać kobiece nogi, pupę, cycki, czy, w zależności od innych fetyszy, inne części kobiecego ciała? Czy dla Was, facetów nie staje to się nudne? Cóż...
OdpowiedzUsuńOwszem, zawsze tworząc coś zakładamy do jakiej grupy docelowej ma trafić. I tak jak zaznaczyłaś takich reklam, by nie było, gdyby nie było odbiorców.
UsuńKobieta, jak i mężczyzna w reklamie są ukazywani w różny sposób: od osób zajmujących się domem, pracoholików, po obiekty pożądania. Jednak subtelne reklamy, których przekaz jest zgodny z reklamowanym produktem, ubrany w odpowiednie słowa, gdzie nikogo on nie obraża jest wskazany (np. reklamy żeli pod prysznic, perfum) One bazują na erotyce, jednak ich poziom i doznania jakie w nas budzą są pozytywne.
W przytoczonych przeze mnie przykładach nie ma erotyki, one też nie są dla mnie już kontrowersyjne....
Tutaj kluczowa będzie wypowiedź Koszuli i innych mężczyzn, w końcu w takim wypadku informacji najlepiej szukać u źródła :))
Pozdrawiam,
Szminka.
Acha i proszę, proszę, wyłączcie weryfikację obrazkową do komentarzy na Waszym blogu. Próbowałam 5 razy udowodnić, że nie jestem robotem, ale widocznie wasz blog ma co do tego wątpliwość :-)
OdpowiedzUsuńOj tak, ta weryfikacja potrafi zabić :)
UsuńTeoretycznie powinno jej już nie być. Co do praktyki przekonamy się przy następnych komentarzach :)
Szminka.
Szminko, super to ujęłaś! Reklamują tylko to, co najgorsze moim zdaniem... Reklamy robią z nas przysłowiowych idiotów... A Panowie jak zobaczę "super ciałko" to już to kodują - ach ten ich umysł!
OdpowiedzUsuń