Drewniane ciężkie wysokie drzwi. Ile razy się tędy wchodziło wstanie wskazującym - przypomniało mi się, wywołując uśmiech miłego wspomnienia. Wiele się nie zmieniło. Stół bilardowy stoi jak zawsze, z góry szeroki zakryty lampion. Klimat w odcieniach ciemniejszych, taki jaki powinien być w każdym pubie i taki jak lubię. Dodali tylko wykładzinę w sześciokątną figurę geometryczną, jako wzór - nieco spieprzyli, to bardziej do szpitala pasuje - mniejsza. Cztery drewniane masywne kolumny w środku. Nowe stoliki prostokątne z przymocowanymi od razu ławkami dla dwójki ludzi. Kilka dla dwóch osób no i loże po bokach, takie jak z amerykańskich fastfoodów, obite skórą. Bar drewniana zabudowa i wysokie krzesełka, nowa osoba za ladą - nie kojarzę, wcześniej był mężczyzna, teraz kobieta.
Panuje sympatyczna atmosfera. jest wieczór, znajomi zbierali się hurtowo by podsumować tydzień, obgadać nieobecnych, napić się i dobrze zabawić. Większość młodzi, atakując po mało do średniego wieku. Siadam przy barze, jestem sam, przyszedłem tylko się napić, naładować i wrócić. Lubię obserwować innych, jak się śmieją, gadają, gestykulują - to mnie ładuje. Zamawiam lokalne duże piwo. Dziewczyna uśmiecha się. Nalewa, kładzie na ladę. Kusiło mnie, żeby ją zachęcić do popchnięcia szkła przez całą długość drewnianego blatu, jak na dzikim zachodzie, ale w ostatniej chwili sobie darowałem. Proszę - dziękuję. W tym momencie podchodzi dziewczyna. Robiła większe zamówienie dla znajomych z którymi przyszła. Siada jedno miejsce dalej po mojej prawicy. Zerkam na nią, biały top na ramiączkach, szeroki pas podtrzymujący ciasne jensy, miseczka coś z d, ładnie wyglądające, nie powiem... Brakło mi tylko widoku nippelsów do rozjuszenia wyobraźni.Włosy bujne, taka fryzura jak lubię, choć sięgała pleców. Rozczesuje je do tyłu, zauważając mnie. Nie wiem dlaczego, ale od razu oderwałem spojrzenie, zdążyłem zaobserwować tylko pojawiający się u niej uśmieszek. Spoglądała na mnie, akurat nie lubię swojego profilu, ale kij... zaraz odejdzie. Siorbię piwko, patrząc przed siebie. Na półki z alkoholem.
To ty? - usłyszałem zdziwienie. Przynajmniej nie wyrzuciła "kobieta, czy pieniądze" - przekręcam głowę w jej kierunku. Nie znam jej - stwierdzam. Westchnęła - drań, wyszczerzyła zęby żartując. Rozejrzałem się po bokach, nie wiedząc o co chodzi. - dobry wieczór...- odparłem - Ta odchyliła do tyłu głowę śmiejąc się dość głośno, wręcz... rżąc. - daj spokój, naprawdę mnie nie pamiętasz? - obawiam się, że nie - odpowiadam. - Jarek, Krzysiek, Magda - teraz coś kojarzysz? Coś mi się zaświeciło, pokazałem na nią palcem. - to czasy wspólnego mieszkania, stara gwardia, cholera, faktycznie... Kaśka? - mówię ucieszony. Tej miną zrzedła. - Asia... - brzmi podobnie - tłumaczyłem się bezradnie. - mniejsza, co tak sam siedzisz? - ja tylko na chwilę, zaraz będę się zbierał. - po takim czasie, nie puszczę Cię, musisz mi wszystko opowiedzieć. Sporo o Tobie myślałam, ciekawiło mnie jak się toczy Twoje życie, no ale... tak jakoś dziwnie wyszło - kiedy się ty tak zmieniłaś? - powiedziałem niespodziewanie. - Mówisz o moich cyckach? - złapała za nie, po prostu bardziej je pokazuje - zgadza się, teraz są jakby widoczniejsze - patrzę na nie, nieco speszony, cholera! Traktowała mnie jak kumpla z woja, a ja tu z dystansem...
No więc - czekaj, zaniosę tylko znajomym zamówienie. Kiwnąłem potwierdzająco głową, zaczekałem ucieszony. - dalej pijesz to samo? - tak - śmiała się. Zamówiłem więc drinka dla niej i dla mnie. Rozmawialiśmy nieco o naszym życiu, żaląc się na różne sprawy. Zeszło nam dobre z dwie godziny. W końcu jej znajomi już wyszli, zostaliśmy sami, nieco podchmieleni staliśmy się bardziej szczerzy. Aż złapałem ją za cycka! Cholera, ostatnio zdarzyło mi się to już drugi raz! Tyle, że wtedy złapałem za dwa, w żartach oczywiście! Kogoś innego... Przypomniały mi się pewne emocje, te lepsze... najlepsze :- ) Bardzo za nimi tęskniłem. Ostatnio byłem taki bez orientacji, że dałem swojemu operatorowi wcisnąć telefon dotykowy, przed którymi broniłem się jak przed ogniem... Na szczęście udało mi się zapisać numer!!!
Skąd ten wpis? Korzystam z uroków braku tubki czerwonej substancji. Ale, żeby nie było, że zamknie mi tekst... to:
Czy Tobie przytrafiła się w ostatnim czasie ciekawa konwersacja, która wywołała u Ciebie uśmiech, zmieniając aktualną postawę? < - :
(krótka odpowiedź, tak, bądź nie - nie liczy się!)
Czy Tobie przytrafiła się w ostatnim czasie ciekawa konwersacja, która wywołała u Ciebie uśmiech, zmieniając aktualną postawę? < - :
(krótka odpowiedź, tak, bądź nie - nie liczy się!)
Koszula
Przykro mi Koszulo. Jednak ja nie zaskoczę
taką przygodą. W pubach bywam rzadko, nawet trzeba byłoby dodać bardzo
rzadko. Ostatnio bliższe mi lasy, rzeki i jeziora. Rozmowa z naturą jest
bardziej monologiem niż dialogiem! A ostatnio uśmiech mój wywołuje
słońce, kiedy tylko wyjdzie zza chmur :)
Pozdrawiam,
Szminka.
Mi nigdy takie coś się nie przytrafiło, może dlatego, że dopiero zaczynam czasy studenckie. :) Szminko, słoneczko teraz jest piękne! <3 Aż chętnie wraca się do rodzinnego domu z ogromnego miasta (Wrocław)! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nancy