Strony

piątek, 17 sierpnia 2012

Barwa słów.

Natchniona ostatnim wpisem Koszuli, postanowiłam napisać coś niecoś o mojej słabości do męskich... głosów. Jako osoba patrząca na świat nie tylko przez różowe okulary, mam troszkę bardziej wyczulony słuch niż przeciętna istota. Objawia się to lekkim bzikiem na punkcie barwy głosu. W szczególności męskiego głosu. Uwielbiam kiedy facet ma niski ciepły głos, gdzie jednym zdaniem potrafi zawrócić w głowie, a co dopiero jeśli dojdą do tego walory wizualne!

Pamiętam jak kiedyś stałam się "ofiarą" zabawy mojego znajomego. Ja niczego nieświadoma grzecznie w łóżeczku leżąc i będąc pogrążoną w lekturze bodaj kolejne części "Oka Jelenia", którym kiedyś już Wam wspominałam  słyszę cichutkie "Don't worry, be happy" gwizdam sobie razem z Marleyem po czym uświadamiam sobie, że to mój nowy dzwonek i że by tak odebrać wypadało! Zerkam na ekranik i lekko zdziwiona odbieram. Nawiązuje się krótka rozmowa przysłowiowa gadka szmatka: co słychać itp itd... I tak dobre 10 minut. Nagle słyszę niekontrolowany rechot w telefonie! I pada pytanie:

- Czy Ty wiesz z kim rozmawiasz?

Tutaj była chwila konsternacji! (No dobra dłuższa chwila konsternacji grubo po północy było... )W końcu mnie olśniło, zerkam ponownie na ekranik i ładnie recytuje kto. Jednak zonk bo w oddali dalej słyszę niekontrolowany rechot. W końcu ten od dziwnych dźwięków bierze telefon i wtedy mi się dostało:

- Ładnie to tak kolegów nie poznawać!

Okazało się, że wymyślili sobie zabawę pt. dzwonienie do koleżanek i sprawdzanie, która ich po głosie pozna. Moje tłumaczenie, że taaak dawno nie rozmawialiśmy, że późna godzina na nic się nie zdały... Poległam. Ubaw ze swojego dowcipu mieli... Moje zdrowie wypili między czasie i to na dwie nóżki.
Do telefonu wrócił mój pierwotny rozmówca... I tutaj jak zaczęliśmy rozmawiać, tak skończyliśmy około 3....Później otrzymałam mms kartki na której był jego numer i śliczne serduszko. Wysłany z jego telefonu co tylko świadczyło o ich stanie (do dziś nie potrafi mi odpowiedzieć na pytanie jaki cel był był w wysłaniu mms z jego telefonu, z jego numerem ;)). W każdym razie dzięki temu, że mnie swym głosem zauroczył spotykamy się do dziś.

W moim przypadku 50% uroku faceta tkwi w jego głosie. Musze lubić jak do mnie mówi, w szczególności szeptem :))

A Ty Koszulko masz jakieś wymagania odnośnie kobiecych głosów?


Szminka.
 
Liczyłem po przeczytaniu tematu wpisu, że co nieco mnie pochwalisz! Rozumiem Cię jednak w pełni! Również jak dziewięćdziesiąt pięć procent facetów mam bzika. Na punkcie Waszych służących do ssania urządzeniach. Ważne by nie były podatne na grawitacje, oraz, żeby dało zawiesić się na nich kapelusz. Warunki spełnione? Lecimy do ołtarzu!

Mam nadzieję, że te rozmowy z tym Twoim znajomym, będą się regularnie powtarzać! Lubię weselną wódkę! Po niej mogę wytrzymać dwie godziny dłużej, niż przy zwykłych. Dlatego też ponaglam Cię do zrobienia pierwszego kroku i wysłania mu miśka trzymającego serducho! Gdybyś postanowiła mu się oświadczyć, też nie miałbym nic przeciwko. Mógłbym zostać świadkiem, ostatnio nabrałem doświadczenia, więc nie musiałabyś się przejmować.

A co do barwy głosu. To jeżeli nie jest on typowo należący do prostytutki siedzącej w zawodzie od bierzmowania, to da się przeżyć. Wystarczy, jeżeli potrafi sklecić trzy zdania w towarzystwie, bez alkoholu. Ja, pozwalający sobie co jakiś czas, mówić w imieniu moich pierwotnych braci rozpalających ogień w jaskiniach. Twierdzę że, nie przykładamy do tego takiej wagi jak Wy. Potrafimy myśleć bardziej przyziemnymi kategoriami, co poruszyłem już na wstępie!

Radiowcy, bez jej charakterystycznej urody. Co jest niestety przytłaczającą przywarą. Potrafią zmoczyć nie jedną kobitę samym przywitaniem się. Taki na przykład Wojciech Mann, ileż to niewiast musiało wzdychać do tego głosu. Wyobrażając sobie atletyczną posturę biegającą systematycznie na sopockich plażach, he? Przyznawać się bez bicia! Ja sam sobie go tak wyobrażałem!

Ty się zastanów nad tym weselem. Ta wódka wszystkim dobrze zrobi! 

Koszula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz